ABC Makijażu: Róż i jego właściwości
Róż jest niewątpliwie jednym z najbardziej niedocenianych kosmetyków. Wiele kobiet po prostu boi się go stosować w obawie przed efektem nieestetycznych, rumianych plam na skórze.
Z drugiej jednak strony, z punktu widzenia wizażysty, mogę Was zapewnić, że "gra jest warta świeczki" i czas poświęcony na zapoznanie z technikami nakładania różu nie pójdzie na marne.
Zadania różu
Róż ma na celu przede wszystkim odświeżenie wyglądu skóry. Dobrze nałożony "odmładza" nasz wygląd i sprawia, że cera wygląda promiennie.
Poza tym, w duecie z bronzerem świetnie konturuje twarz i nadaje jej zdrowy, naturalny wygląd. Sam bronzer w połączeniu z podkładem często sprawia bowiem wrażenie sztucznego. Róż jest takim "pomostem" pomiędzy kosmetykiem konturującym, a kolorem skóry.
Do wyboru mamy wiele rodzajów różu:
Róż w kamieniu
Najpopularniejsza forma, wygląda tak jak puder prasowany, różni się jednak kolorem. Czasami zawiera delikatne błyszczące drobinki, nadając połyskujące wykończenie. Plus to niewątpliwie wydajność, minusem jest nieco trudności z nauką aplikacji - nakłada się go bowiem na pomalowaną, przypudrowaną skórę i ewentualna przesada jest cieżka do "ukrycia". Należy więc nakładać go bardzo oszczędnie i delikatnie, by nie zetrzeć wcześniej nałożonego pudru. Tego typu kosmetyk nakładam zazwyczaj średniej wielkości pędzlem do twarzy - prostym, bądź skośnym.
Róż w kremie
Kremowa konsystencja stosowana jest zazwyczaj po nałożeniu podkładu, a przed pudrem. Daje ładne, naturalne wykończenie i jest go łatwiej dozować, niż róż w kompakcie. Nakłada się go zazwyczaj palcami, gdyż pod wpływem ciepła dłoni lepiej się rozprowadza.
Porada wizażystki: spróbuj użyć w roli różu lekkiej szminki!
Róż w żelu lub musie
Podobnie jak róż w kremie, najlepiej nakładać go palcami. Czasami stosuje się także gąbkę, bądź syntetyczne pędzle. Konsystencja żelowa jest lżejsza niż kremowa, dzięki czemu osoby z tłustą cerą mogą ten kosmetyk polubić.
Róż w płynie (Tint)
Wielki hit ostatnich lat - barwiona woda o kolorze różu. Troszkę przypomina wyciąg z buraka. To skojarzenie z resztą nie jest przypadkowe, ponieważ często w poradach DIY pojawia się propozycja domowego tintu właśnie z tej rośliny.
Pierwszy sławny tint wypuściła na rynek firma Benefit i jest on do dziś bardzo popularny. Jego fenomen polega na wielkiej wydajności i trwałości. Minusem jest aplikacja, ponieważ wymaga dużego umiaru i wprawy. Źle nałożony tint to gwarancja buraczanych policzków, a jego usunięcie jest bardzo trudne. Barwi on bowiem skórę, oczywiście tymczasowo, ale poprawki raczej nie wchodzą w grę. Odpowiednio nałożony daje piękne, naturalne i zdrowo wyglądające wykończenie.
Porada wizażystki: Można barwić nim równeż usta!
Poczytajcie o tintach więcej TUTAJ.
Stosujecie tego typu kosmetyki? Jaki jest Wasz ulubiony rodzaj różu?
Więcej moich artykułów znajdziecie TUTAJ.
gość | | Zgłoś
Ok, wszystko fajnie, a ja mam taki kształt kości policzkowych i rzuchwy, ze odpowiednie nałożenie różu zdarza mi sie raz na ruski rok.
gość | | Zgłoś
Nie wyjdę na ulice bez różu.
gość | | Zgłoś
bourjois jest najlepszy
gość | | Zgłoś
ten revlon w żelu to porażka... jak krochmal. koloru tez zero.
gość | | Zgłoś
WikToria_ | | Zgłoś
gość | | Zgłoś
Najbradziej lubie tinty jak sie po malu najlada to daja bardzo naturalny efekt. Nie umiem za to poslugiwac sie tymi najbardziej suchymi czyli w kamieniu. Zawsze mam wrazenie ze go widac
dzemik | | Zgłoś
a ja nigdy nie używałam i nie wiem nawet od czego zacząć... jestem strasznie blada i obawiam się efektu klauna
gość | | Zgłoś
a ja nie podzielam zachwytów nad bourjois'em- to był mój pierwszy róż[kilka odcieni miałam] i wszystkie inne róże jakie zdarzyło mi się w życiu kupić były lepsze: ładny zapach, fajne pudełko i tyle.
z tanich polecam revlon[w kamieniu]- mogę sie nim malować po ciemku i wyjdzie mi super efekt naturalnego rumieńca. kupuję na zmianę z MAC-iem, który też ma mój idealny odcień.
Anka | | Zgłoś
INGLOT kochany mój i najwspanialszy! Ale ten jako wkład do paletek magnetycznych, to znaczy można sam wkład kupić za 20 lub 15 zł. Mam 5 odcieni, wspaniałe na każdą okazję, nie do zdarcia i nigdy się nie kończą- takie wydajne!
Jestem maniakiem kosmetycznym i mam wiele innych róży z wielu firm ale Inglocika kocham, poza tym polski produkt :)
JudyAnn | | Zgłoś
Nie kończą sie bo masz ich 5, jakbyś miała 1 czy 2 to zauważyła byś jak szybko się kończą. Ingloita miałam raz- nietsety nie jest stworzony dla mnie, schodzi po 2-3 h, za to szerzecze polecam MAC-a mam od marca w zeszłym roku i nie dość ze zuzytu dopiero w połowie (używam naprawdę 5 dni w tyg.). Teraz dostałam smashboxa - objętościowo jest go więcej niż MACa ale zobaczymy jak z użytkowaniem, na pewno długo się trzyma. po 8 h jest rpawie nieruszony.
Marta :D | | Zgłoś
ja uzywam jeszcze różu o którym nie napisano a mianowicie w perełkach a raczej jest to różo-rozświetlacz bardzo delikatny idealny dla codziennego lekkiego makijażu a w dodatku nie musze sie zbytnio przejmowac nakładaniem gdyż nie jest mocny i ładnie sie zlewa ze skóra :) a drobinki fajnie rozjaśniają zwłaszcza jak sie nie wyśpie :)
Marta :D | | Zgłoś
gość | | Zgłoś
Ja lubię róż z Flormar. Jest bardzo wydajny, dobrze napigmentowany oraz, to co lubię najbardziej, wyjątkowo trwały. Nie znoszę róży, których nie ma śladu już po kilku godzinach.
gość | | Zgłoś
New York City girl * | | Zgłoś
Ja również nie zgadzam się z opinią ze róż Bourjois jest najlepszy. Znam wiele innych marek, i tym będę już wierna na długo. Np Mac lub róże Sephory. Szczególnie polecam Mac odcień "Style" - przepiekny złocisto brzoskwiniowy odcień pasujący do każdej karnacji (chociaz w pudełku prezentuje się bardzo nijako). Nadaje taki efekt "glow" a'la Jennifer Lopez. Przepięknie komponuje się z bronzerem i z czystym sumieniem go polecam :) Jednym słowem Super sexy efekt.
gość | | Zgłoś
mi by się przydał taki jasny perłowy do powiększania policzków
gość | | Zgłoś
inglot, pedzel rowniez z inglot
dziks | | Zgłoś
miałam z inglota.... teraz z chanel...chanel mam już rok a jeszcze sie nie wytracił a maluje sie nim codziennie....dlatego nie wiem czy bede chciała eksperymentować skoro jestem zadowolona
ja | | Zgłoś
tylko róże w kremie inglot w kolorach 84 i 82 i 88, nakładane zwykłą gąbeczką do podkładu - są idealne, mają fajny skład, nie zapychają, latwe w poprawce, utrzymują się cały dzień, na twarzy wygladają niesamowicie naturalnie. Mam skórę mieszaną w kierunku tłustej i wbrew pozorom, do takiego rodzaju skóry też się doskonale sprawdzają. Jest to mój ideał różu.