W poszukiwaniu podkładu idealnego: Miracle Cushion, Lancome
W pierwszym tekście w tym cyklu w 2015 roku przedstawiam kosmetyk, który... nie jest podkładem. Nie jest też kompaktem. Tak przynajmniej napisano o nim w informacji prasowej. Czym w takim razie jest cushion?
To kosmetyk, który podobnie jak kremy BB, ma swój rodowód w Azji. Po takim wstępie już pewnie spodziewacie zaskakującej formuły. Co powiecie na fluid zatopiony w mięciutkiej gąbeczce? To właśnie jest cushion. Zanim otworzymy puderniczkę, wygląda jak wiele innych kompaktów. W środku jest lusterko, mięciutki aplikator i opakowanie próżniowe z gąbeczką. Na pierwszy rzut oka niczym szczególnym się ona nie wyróżnia – jednak jest wciąż napowietrzana, co powoduje, że podkład ma bardzo lekką, świeżą konsystencję. I z pewnością może okazać się ideałem dla zwolenniczek lekkiego, naturalnego makijażu. Raczej nie spełni oczekiwań, gdy cera jest problematyczna i potrzebuje mocniejszego krycia.
Miracle Cushion to kosmetyk z pogranicza makijażu i pielęgnacji. Bardzo dobrze nawilża skórę, bo w jego składzie znalazły się składniki zmiękczające, oleje estrowe oraz gliceryna. Zawiera także ekstrakt z igieł pinii, znany z właściwości rozjaśniających przebarwienia. Niesamowita konsystencja tego podkładu idzie w parze z technologią. Dzięki niej po nałożeniu na skórę obniża jej temperaturę aż o dwa stopnie. Ochłodzenie czuć już podczas aplikacji kosmetyku. Co daje chłód? Cera jest natychmiast odświeżona, a pory stają się mniej widoczne.
Nakładanie podkładu jest wyjątkowo łatwe, bez trudu uzyskamy cieniutką warstwę, nie gromadzi się też w zagłębieniach. Stosowałabym go z wielką przyjemnością, gdyby nie jedno małe „ale”. Do wyboru są cztery odcienie tego kosmetyku. Nie musi być więcej, ponieważ dostosowuje się on do kolorytu skóry. Według mnie odcienie 01 i 02 sprawdzą się przy jasnych karnacjach, zaś 03 i 04 są zdecydowanie dla tych ciemniejszych, bardziej śniadych. Po konferencji dostałam do przetestowania odcień 03, który okazał się dla mnie za ciemny...
Jakie jeszcze plusy? Używając go nie trzeba bać się słońca, bo ma SPF 23/PA, chroni przed promieniami UVA i UVB. Opakowanie jest przyjazne środowisku. Łatwo wyjąć pusty wkład, a potem wsadzić nowy. Dzięki temu możemy też wymieniać odcienie wraz ze zmieniającymi się porami roku.
„Twarzą” podkładu została Penelope Cruz, od dawna zaprzyjaźniona z Lancome. Penelope, jak i inne młode mamy, mogą polubić Miracle Cushion za szybką aplikację i naturalne efekt. Podkład pojawia się w perfumeriach od stycznia.
Cena: 199 zł/14 g i 149/14 g wkład
krakowska | | Zgłoś
ależ bzdura
gość | | Zgłoś
z rok temu w Amerykanskim Glossyboxie dostalam Laneige BB Cushion. Krycie jest dobre jesli skora nie jest zbyt problematyczna.
adaOlsztyn | | Zgłoś
ciekawa książka dla wizażystów powstała o tym jak pozyskiwać klientów. Dostepna tu : zarabiajnamakijazuPL
gość | | Zgłoś
38 euro/ 25 euro in Ireland
gosc portalu | | Zgłoś
Nie ma idealanego podkładu do nieidealnej cery.
gość | | Zgłoś
jest 6 odcieni a nie 4 tak jak piszesz